Naszą włoską przygodę zaczynamy od toskańskich krajobrazów! Bo przecież Toskania to przede wszystkim te piękne krajobrazy. Sięgające horyzontu wzgórza, które przeplatając się miedzy sobą, płyną niczym fala na lekko wzburzonym morzu. To poupychane do ostatniego wolnego miejsca kamienne miasteczka, górujące na tych właśnie wzgórzach, strzegące od setek lat tych pięknych widoków. To winnice i gaje oliwne tchnące zielone życie w te brązowo- szare zabudowania, wypalone przez słońce, które większą cześć roku przyświeca tu niemiłosiernie.

Ach ta Toskania! Spędziliśmy tutaj tydzień istnie jesienny. Nie zabrakło i słońca i deszczu i takich burzy jakich jeszcze w Szwajcarii nie przeżyliśmy 😉 Jednak gdy myślimy o gorących Włoszech, to ostatni tydzień września wcale szczególnie nas nie rozpieszczał. Dał nam jednak na tyle możliwości, że to co najpiękniejsze udało się nam zobaczyć w pełnym słońcu. Były też dni gdzie cieszyliśmy się tylko naszą toskańską willą i po prostu … zajadaliśmy się przepyszną pizzą!

Naszą Toskanię, którą zwiedziliśmy podzielimy na dwa regiony. Pierwszy z nich to Crete Senesi, czyli z grubsza … region księżycowy. To właśnie tutaj znajduje się jedyna we Włoszech pustynia – Deserto di Accona. To kawałek Toskanii jałowy i często bezdrzewny. Królują tu odcienie brązu, które teraz jesienią jeszcze bardziej dają o sobie znać. I temu właśnie miejscu poświęciliśmy większość czasu. Drugi region to dolina Val d’Orcia – zielona kraina pełna winorośli i drzewek oliwnych.

Agriturismo Baccoleno

Zaczynamy chyba od jednego z najbardziej znanych punktów widokowych w Toskanii. Oczywiście nie trzeba wspominać, że pierwsze co powinno nam się jeszcze z Toskanią kojarzyć to drzewa cyprysowe. I właśnie cała heca zwiedzania tego regionu to przede wszystkim podążanie za najładniejszymi i najpiękniej położonymi gospodarstwami agroturystycznymi, które obsadzone są tymi drzewami. A ścisłej mówiąc droga dojazdowa do owych zabudowań. Jeszcze lepiej jak będzie pełna zakrętasów i zygzaków i najlepiej dorodnych już roślin. Cudo. Takim właśnie miejscem jest Agriturismo Baccoleno i trudno się nam z tym nie zgodzić, bo jest to rzeczywiście jedno z lepszych miejsc i na pewno jest też miejscem bardzo fotogenicznym 😉 Polecamy!

Site Transitoire

Ten słynny monument znajduje się niedaleko powyższej agroturystyki, między miasteczkami Mucigliani i Leonina. Wykonany w 1993 roku przez artystę Jeana Paula Philippe’a to pomnik składający się z krzesła, stołu i okna na … cały świat. Choć mieliśmy większe nadzieje, co do wyglądu samego pomnika ( ściślej mówiąc jego wielkości ), to jednak miejsce to broni się równie pięknymi widokami, jakie roztaczają się ze wzgórza, na którym znajduje się owa rzeźba ( tu też myśleliśmy, że jednak wzgórze będzie trochę większe). Dojazd do niego jest również interesujący, ponieważ mamy możliwość przejechania się szutrową aleją cyprysową! Parkujemy pojazd pod hotelem- restauracją i ostatnie parę metrów udajemy się na nogach a Czarek dumnie jedzie na swojej terenowej hulajnodze aby w drodze powrotnej wykonać zjazd prawie down-hillowy 😉 Prawie.

Opactwo Abbazia di Monte Oliveto Maggiore

Pierwszy rzut oka na opactwo puszczamy z maleńkiego, ale przepięknego kamiennego miasteczka Chiusure. O tej porze roku, poza sezonem, parking pod opactwem jest darmowy, szlabany pozostają podniesione. Działa tutaj restauracja, do której co rusz przyjeżdżają goście. Opactwo ma wyznaczone godziny zwiedzania a my się w te godziny nie wstrzelamy. Pozostaje nam przejście się po udostępnionych ogrodach oraz zobaczenie murów z bliska.

Strada di Valoresi

Tą kolejną cyprysową drogę oglądamy prawie tylko z okien samochodu. Co prawda można zatrzymać się na parkingu przy restauracji Dopolavoro La Foce i stamtąd podziwiać ten kolejny zygzak ale jest on trochę w oddali. Podjeżdżamy samochodem więc jeszcze bliżej tej drogi i próbujemy cyknąć fotkę. Perspektywa jest już gorsza ale miejsce zaliczone!

Abbazia di San Galgano

Te ruiny gotyckiej katedry zwiedzamy będąc w pobliżu term Bagni di Petriolo. Opactwo, niegdyś klasztor cystersów, jest przeogromne, postawione w szczerym polu, co jeszcze potęguje jego wyniosłość. W burzowe dni czy o zmierzchu na pewno nie brakuje tam dreszczyku emocji. Ruiny są otwarte dla zwiedzających za drobną opłatą. Nieopodal tej licznie odwiedzanej atrakcji znajduje się restauracja z dużym parkingiem a my trafiamy dokładnie na zlot starych citroenów i peugeotów zorganizowany właśnie w tym miejscu! Oglądamy!

Droga Gladiatora

Oczywiście odwiedziliśmy też słynne miejsce, gdzie rozgrywały się sceny z filmu „Gladiator”. Auto zaparkowaliśmy pod malutkim kościółkiem, gdzie na łące na rozłożonych kocach piknikowali ludzie. Udaliśmy się ścieżką w dół pola, gdzie już po krótkiej chwili ukazał się nam widok wąskiej drogi do sporo od nas oddalonego gospodarstwa Agriturismo Terrapille. Wielkiego Wow nie było, bo widzieliśmy już piękniejsze toskańskie krajobrazy… ale kultowe miejsce dla wielu kinomaniaków uznajemy za zaliczone!

, , , , , , , ,

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wypełnij to pole
Wypełnij to pole
Proszę wprowadzić prawidłowy adres e-mail.

Menu