Rosja drogą powrotną wydawała nam się nadzwyczaj przyjazna i jakaś taka po prostu swojska. To chyba poczucie, że zbliżamy się powoli do domu, do Polski oraz podobieństwo krajobrazu i ludzie, których po części mogliśmy zrozumieć wywoływały w nas tak pozytywne emocje. Przecież drogi wcale nie były lepsze od tych, które mijaliśmy jadąc w stronę Chin, ani pogoda ani kilometrów również szybko nie ubywało. A jednak czuliśmy się tu prawie jak w domu. Rosyjskie miasta również wydawały się nam jakby piękniejsze. I musimy przyznać, że Kazań, który odwiedziliśmy, naprawdę zrobił na nas pozytywne wrażenie.
W stolicy Tatarstanu pojawiliśmy się z samego rana, gdy jeszcze ruch uliczny był mały i mieliśmy mnóstwo miejsca na zaparkowanie naszego kampera tuż niedaleko starówki. Poranny spacer po zabytkowym kremlu również sobie chwaliliśmy tym bardziej, że bez tłumów wycieczek i innych turystów, którzy w południe zaczęli tu masowo przybywać.
Niezwykłe budowle zabytkowego kremla są wykonane z białego wapienia. Cały kompleks wpisany został w 2000 roku na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO. W obrębie kremla znajduje się piękny sobór Zwiastowania i jeszcze piękniejszy meczet Kul Szarif z dachem w cudownym szafirowym kolorze. Nie daleko stoi też lekko przekrzywiona 59- metrowa Wieża Sjujumbike, nosząca imię nieszczęśliwej księżniczki, żony trzech kolejnych chanów.
Kazań to jedno z najstarszych tatarskich miast w Rosji. Do historii przeszło zrównanie go z ziemią przez cara Iwana Groźnego, który zmusił chana, wyznawcę islamu do przyjęcia chrześcijaństwa. Aby uczcić upadek Kazania, w Moskwie wzniesiono sobór św. Wasyla Błogosławionego, dziś jedną z lepiej rozpoznawalnych na świecie moskiewskich budowli.
Kazań, jak mawiają, Wrota Syberii to dziś jeden z większych ośrodków przemysłowych, uniwersyteckich ale i sportowych Rosji. A my z murów kremla doglądamy przygotowań na rzece Wołdze do nadchodzących zawodów pływackich jakie mają się tu odbyć lada dzień.