W leniwą niedzielę postanawiamy wybrać się do zachodniej Szwajcarii, niedaleko granicy francuskiej. Naszym celem staje się chyba największa atrakcja okolicy Kantonów Neuchatel i Vaud – Creux du Van – skalna arena, określana też mianem Grand Canyon Szwajcarii ( choć chyba nie do końca się z tym zgodzimy ;)) To liczący ok. 500 metrów głębokości kar, szeroki na ok. 1200 metrów. Całkowita długość ścian skalnych, które opadają około 160 metrów w pionie, wynosi około 4 kilometrów. Ten ciekawy obszar znajduje się w Mont Soliat na wysokości od 1200 do 1450 m n.p.m.
Wycieczka ta jest naprawdę leniwa, bo pod samą „dziurę w ziemi” można podjechać samochodem. Oczywiście szlaki piesze również tam dochodzą, ale z naszych obserwacji wynika, że dość często przecinają one asfaltową drogę lub po prostu szlak wiedzie asfaltem. A to chyba nie najlepsza przyjemność wędrować i być ciągle mijanym przez sznurek samochodów czy też motorów.

fot. Knajpka przy Creux du Van
Parkujemy pod knajpą, niesamowicie obleganą przez większość przyjezdnych. Powiało chłodem, chociaż słońce w pełni świeci nad nami. Już paręnaście metrów za lokalem znajduje się kamienny murek, odgradzający pastwiska od prawdziwej przepaści. Podchodzimy do jej brzegów i rzeczywiście patrząc w dół można dostać ciarków na plecach. Spacerujemy wydeptana ścieżką wzdłuż przepaści od jednego jej końca do drugiego, gdzie postanawiamy zrobić sobie przerwę na małe co nieco. Nie tylko my mieliśmy taki pomysł, ponieważ wiele ludzi przyjeżdża tu po prostu na piknik. Jest wino, ser i bagietka czyli same francuskie przysmaki. Rzadko już słyszymy tu język niemiecki, zdecydowanie króluje francuski. Hihi czujemy się jak na zagranicznej wycieczce, a to zaledwie 2 godziny drogi od domu 😉

fot. Piknik z widokiem na Creux du Van