Jest jesień. A my spragnieni wyrwania się gdzieś poza nasz dom, trafiamy do włoskiego Bibione. Po prostu odpocząć i tak właściwie to nic nie robić. Po sezonie nie mamy żadnego problemu ze znalezieniem dla nas fajnego lokum. Trafiamy do małego ośrodka kierowanego przez Niemkę, położonego w pierwszej linii przy plaży. Ku radości Czarka, wszystko można tu załatwić po niemiecku, nawet większość hotelowych gości to albo Niemcy, Austriacy czy też Szwajcarzy. Do tego ogromnym plusem okazuje się być spory basen z podgrzewaną wodą. O tej porze roku, kiedy w dzień jeszcze cudownie przyświeca słońce ale wieczory potrafią już być chłodne, jest to nie lada udogodnienie.
Szybko okazuje się, że w całym Bibione z łatwością dogadamy się po niemiecku. Czy to w sklepie czy restauracji, Włosi wychodzą turyście naprzeciw. Powoli zaczynamy się tutaj czuć tak jakbyśmy wcale nie byli we włoskim miasteczku. 😉
Bibione położone jest nad Adriatykiem, w północnych Włoszech, niedaleko słynnej Wenecji. To właśnie z racji swojego położenia i uroków jakie oferuje, stało się miejscem, gdzie przede wszystkim docierają turyści z krajów niemieckojęzycznych ale także z Czech czy Polski.
Bibione o tej porze roku jest właściwie opustoszałe. Ścisłe centrum to przede wszystkim knajpki, sklepy czy restauracje. Ku Czarka uciesze, znaleźliśmy nawet otwarty salon z fliperami, do którego przychodziliśmy prawie codziennie, by poszaleć na maszynach. Jednak pozostała część kurortu pozostaje ciemna i cicha. Nam to pasuje. Plaża, przeraźliwie ogromna i szeroka, jest teraz również pusta. Wolna od milionów leżaczków i parasolek, które w sezonie są tutaj w większości zawarte w cenie pokoju hotelowego. A na tej plaży można naprawdę poszaleć! I tak też spędzamy tutaj ten nasz czas wolny. W dzień wybieramy się na plażę a wieczorem pod osłoną gwiazd wskakujemy do ciepłego basenu popływać. Jednego dnia korzystamy z hotelowych rowerów i udajemy się na rowerową przejażdżkę. Znajduje się tutaj parę ścieżek rowerowych wzdłuż wybrzeża. Jazda jest wprost idealna, wcale nie męcząca, bo jedzie się po płaskim. To naprawdę super alternatywa na zwiedzenie tego kurortu!