U stóp Wezuwiusza, ok. 20 km na południowy wschód od Neapolu leżą one, ruiny starożytnych Pompei. Do roku 79 n.e. miasto tętniące życiem, do pamiętnej erupcji wulkanu, kiedy to w krótkim czasie zastygło na wieczność w kilkumetrowej warstwie gorącego popiołu… .
We współczesnych Pompejach zjawiamy się późnym popołudniem, kiedy to słońce chyli się już ku zachodowi. I tak, zobaczyliśmy już kawał Włoch, zjechaliśmy samochodem i większe i mniejsze miasta ale tu jest naprawdę brzydko! Zachodzące słońce wcale nie tuszuje brudu, wszędzie walających się śmieci czy obskurnych, zapomnianych przez czas, kamienic. Chyba trochę strach przechadzać się po Pompejach nocą. Zupełnie inne Włochy, które nie bardzo przypadły nam do gustu… i nawet pizza w tej okolicy wydawała się być jakaś taka wcale nie włoska.
Następnego dnia w planach obowiązkowo mamy szturm na Stanowisko archeologiczne widniejące na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. Chyba każdy z nas pamięta co nieco ze szkoły podstawowej, kiedy to na lekcjach historii, czasy starożytne było dokładnie wałkowane. Tym razem mamy okazję poprzypominać sobie choć trochę te szkolne czasy i zobaczyć jedno z miejsc, o którym tyle się uczyliśmy, na żywo! Dla Czarka jest to również porządna dawka nauki oraz historii, zwłaszcza, że w szkole temat starożytnych Rzymian właśnie niedawno był przerabiany!
My o historii tego miejsca rozwodzić się nie będziemy, bo zrobi to lepiej nie jeden podręcznik do historii lub chociażby Wikipedia. Bilety zakupujemy wygodnie online, tak, że nie musimy stać w kolejce przed wejściem do atrakcji. Chociaż przyznajemy, że w czasie Covid-19 ludzi jest zdecydowanie mniej a i całość rozległego parku jest specjalnie przygotowana tak, aby przechadzając się po nim, iść tylko w jednym kierunku. Parę sektorów jest tymczasowo zamkniętych. Nam jednak to nie przeszkadza, park jest naprawdę ogromny i samo jego przejście w upale to już jest wyzwanie. Co chwilę mijamy małe grupki turystów z wykupionym przewodnikiem. Choć wydaje się, że ludzie ci opowiadają mnóstwo ciekawostek historycznych to jednak jednoznacznie stwierdzamy, że chyba taka wycieczka byłaby dla nas naprawdę męcząca. Mało jest tu miejsc, gdzie można na chwilę usiąść i odpocząć w cieniu. Próżno szukać tutaj drzew. Oprócz chyba jednego miejsca, gdzie znajduje się kawiarnia i stoliki, wytchnienia w upale należy szukać po prostu na kamiennych drogach. Może trafi się troszkę cienia, danego przez mury tutejszych ruin. Nie zapomnijcie więc o butelce wody!
Tymczasem zostawiamy Was z mnóstwem zdjęć. Miłego oglądania 🙂