Jak na partyjkę szachów to do Tiantan Gongyuan w Pekinie.
Kiedy zakwaterowaliśmy się do hotelu i chwilę odpoczęliśmy po długiej jeździe, przyszedł czas na dokładne zaplanowanie naszego pobytu w Pekinie. Spędzamy tam tylko trzy dni a miejsc wartych uwagi jest naprawdę sporo, toteż studiując plan miasta mieliśmy nie lada zagwozdkę co wybrać i jak się tam dostać. Na początek nasz wybór pada na jedno z najbardziej rozpoznawalnych miejsc w Pekinie – Świątynię Nieba Tiantan.
I jest to strzał w dziesiątkę. Jak na tak wielką metropolię, liczącą pewnie ponad 12 milionów ludzi, Pekin posiada miejsca, gdzie można od tego całego zgiełku miasta odpocząć i to w całkiem ładnej i zielonej scenerii. Takim właśnie miejscem jest Park Tiantan Gongyuan otaczający taoistyczną Świątynię Nieba pochodzącą z epoki Ming. Potwierdza to także ilość osób ciągnąca w tamtą stronę, zaopatrzona w koszyki z jedzeniem i piciem a także kocyki czy też niosąca pod pachą pudełko z szachami.
Przy wejściu do parku znajdują się kasy… ponieważ za przyjemności trzeba płacić. Mamy do wyboru droższy bilecik z możliwością wejścia na teren samej Świątyni Nieba lub symboliczną opłatę za przekroczenie bramy wejściowej bez szczególnego zwiedzania. Za to gdy już się znajdziemy na terenie Tiantan robi się naprawdę przyjemnie. Wędrujemy szerokimi alejkami w cieniu wysokich drzew, mijając co chwilę stylowe, drewniane i bardzo kolorowe budynki wysadzane marmurową posadzką, będące częścią całego kompleksu Świątyni. Większość budowli jest okrągła, budowana na planie kwadratu odzwierciedlając starożytny chiński pogląd, że niebo jest okrągłe a ziemia kwadratowa. Również północny kraniec parku jest półokrągły a południowy – kwadratowy.
Cały ten zielony zagajnik i okoliczne świątynie są miejscem schadzek głównie starszej części społeczeństwa Pekinu. Ludzie spotykają się tam na grę w szachy, warcaby czy karty. Nigdy przedtem nie widzieliśmy tylu graczy w jednym miejscu! Co prawda wszystkich spacerowiczów w całym kompleksie jest dość dużo ale niestety w Chinach od tłoku nie da się uciec zwłaszcza gdy znajdujemy się w atrakcyjnym miejscu. Za tłumem podążamy więc do najwyższych części Tiantan, z których pewnie roztaczałaby się piękna panorama miasta gdyby nie… smog. Bo mimo iż znajdujemy się w Świątyni Nieba na niebieskie niebo nad naszymi głowami nie mamy co liczyć.