W składzie tym razem nieco okrojonym, bo dwuosobowym, z gościnnym udziałem naszego przyjaciela, z którym dzieliliśmy trudy wyprawy do Chin, wędrujemy do jednej z większych atrakcji szwajcarskich Alp. Do celu, jakim jest Triftbrücke, wędrują więc chłopaki, dzielnie znosząc po drodze trudy dnia wczorajszego.
I trzeba przyznać, że trasę robią w dość ekspresowym tempie, dokładnie tak jak przystało na wyrafinowanych górołazów. Ba! Wszystko na własnych nogach, choć widok kolejki linowej, mającej stację końcową mniej więcej w połowie wyjścia w górę, z pewnością kusi nie jeden raz.

fot. Krajobrazy okolicy Triftbrücke
I tak w szaleńczym tempie chłopaki „wychodzą na górę” aby tam w połowie oddać się chwili na zasłużoną drzemeczkę a w połowie podziwiać widoki i je uwiecznić w aparacie 😉
A jest co!
W 2004 roku powstała pierwsza wersja Triftbrücke, górująca nad Lodowcem Triftgletscher. Pomyślana była przede wszystkim dla alpinistów a nie dla masowej turystyki. Z powodu silnie wiejących wiatrów w wąwozie Trift, most ten po prostu za mocno się chwiał i stanowił zagrożenie dla odwiedzających go coraz większej ilości ludzi.
Odnowiony w 2009 roku i trochę powiększony, nowy Triftbrücke to jeden z najdłuższych ( 170m ) i najwyższych ( 100m ) mostów wiszących w Alpach, dostępny dla pieszych. Wzorowany jest na nepalskiej konstrukcji V-Form. Nie ma się więc co dziwić, że jest sztandarową atrakcją Alp Berneńskich jak i chyba całej Szwajcarii!

fot. Triftbrücke
INFORMACJE PRAKTYCZNE:
Trasa chłopaków: Nessental, Triftbahn ( Stacja dolna kolejki) – Triftbahn ( Stacja górna kolejki) – most Triftbrücke
Tutaj więcej info o trasach.
Czas: całość tam i z powrotem 4:40 min (szybkie tempo),
Kolejka: warto zaglądnąć tutaj i zarezerwować wcześniej bilety na kolejkę