Przez Litwę przejeżdżaliśmy już wcześniej w czasie naszych kamperowych podróży ale dopiero teraz, w drodze do Chin, udało się nam zatrzymać na tej ziemi choć na krótką chwilę i podziwiać jej uroki. Wcześniej gnaliśmy Via Baltica ale tym razem zapuszczamy się w głąb kraju. Choć postój w Trokach, byłej stolicy litewskiej traktujemy raczej jako postój techniczny mający na celu po prostu rozprostowanie kości po długiej jeździe to na pewno jest to miejsce na to idealne.
Miasteczko położone jest nad czterema jeziorami wchodzącymi w skład Pojezierza Wileńskiego co dodaje temu miejscu pewnego uroku. Troki przede wszystkim znane są z usytuowanego w tym pięknym krajobrazie zamku, dawnej rezydencji władców litewskich i królów polskich. Zamek Trocki jest najstarszym architektonicznym zespołem obronnym na Litwie jak również jest jedyną taką twierdzą położoną na wyspie w całej litewskiej krainie.
Przechadzamy się więc malowniczymi uliczkami trockimi, których tradycyjne karaimskie domy są nie tylko kolorowe ale wyróżniają się dość osobliwym szczegółem. Na ulice wyglądają trzy okna. Według legendy jedno okno jest dla Boga, jedno dla księcia Witolda a jedno dla gospodarza. Nie zdążyliśmy tylko posmakować tutejszej karaimskiej kuchni, która na pewno dodałaby nam smaku w pełniejszym poznaniu miejscowego klimatu.
Zamek obchodzimy dookoła, opowiadając naszemu Czarkowi historyjki o dzielnych rycerzach przybywających tu i ratujących księżniczki przed mieszkającymi pod warownią smokami. W rzeczywistości wydarzenia takie nie miały tutaj nigdy miejsca a twierdza ta kryje zupełnie inne, często pewnie i mroczne tajemnice. To tutaj zmarł założyciel zamku, wielki książę litewski Witold Kiejstutowicz a jego brat Zygmunt został zamordowany. Tu władał syn Jagiełły- Kazimierz Jagiellończyk a także pojawiał się Zygmunt August. Dziś w zamku mieści się Trockie Muzeum Historii do którego licznie przybywają turyści, także z Polski a budowla stała się charakterystycznym symbolem turystyki Litwy.
Litwa choć dla nas w dalszym ciągu znana głównie z drogi, mieni się zielonymi, bezkresnymi polami, poprzecinanymi wioskami, które naszej polskiej Ojczyzny wcale nie przypominają. Wyjeżdżając z naszej polskiej krainy dobrobytu kierujemy się po prostu na wschód… gdzie słońce i pieniądz dopiero ma swój poranek.