Używany kamper
kupuj z ostrożnością nagiego mężczyzny przechodzącego przez płot z drutu kolczastego…
Śmieszne? Ten się jednak śmieje, kto śmieje się ostatni…
Przegląd
internetowych czy komisowych ofert pojazdów rekreacyjnych, w tym kamperów czy przyczep kempingowych dostępnych w Polsce jest dzisiaj nieporównywalnie większy w stosunku do lat ubiegłych. To między innymi dzięki przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej a co za tym idzie uwolnieniu rynku używanych i nowych pojazdów ale też wspaniałemu trendowi przesiadki z N126 czy „samoróbek” (nie uwłaczając nikomu) na podwoziu przysłowiowej Nysy, Poloneza czy Tarpana.
Rynek nie lubi próżni
nie lubi też nadmiaru szmelcu. Jeszcze kilka lat temu docierały na nasz rynek pojazdy rekreacyjne „mniej -więcej” nadające się do jazdy i po niewielkim remoncie cieszące caravaningowe serce. Dzisiaj dostępne są już w każdej, nie zawsze prawdziwej opcji ale zgodne ze starym powiedzeniem „widziały gały co brały”.
Czasy brania wszystkiego jak leci skończyły się. Dzisiaj rynek używanego sprzętu nasycił się w Polsce na miarę europejskiego. Średnio licząc, jakieś dziesięć lat temu, na początku polskiej przygody z europejskim caravaningiem na największych wówczas i dzisiaj aukcjach internetowych było kilka a w przypływach wakacyjnego ożywienia kilkadziesiąt takich pojazdów. Dzisiaj setki…! Nie zwalnia to jednak kupujących z ostrożności, jaką powinien nagi mężczyzna przechodzić przez płot z drutu kolczastego.
Kilka opcji
– tanio ale do kapitalnego remontu. Wiem co mam ale też zdaję sobie sprawę, że „ożeniłem się” na wieki wieków amen. Remont być może nigdy się nie zwróci a kamper mimo wszystko jest i będzie stary. Jeśli znajdę kupca na „chybił trafił”, poszukam czegoś…
– ze średniej półki cenowej. Nie wiem co mam ale jakoś pewnie pojeżdżę i „coś” być może z portfela dołożę. Sprzedam z niewielkim zyskiem lub bez i rozglądnę się za czymś …
– z wyższej półki. Teraz technicznie wiem co mam ale nie mam żadnej pewności, że nigdy mnie nie zawiedzie więc „przechodzę” na…
– nowy. Nareszcie mam co chciałem !!! Tutaj często zaczynają się jednak „schody” w dół. Zbyt dużo tracę na wartości. By dbać o jego stan techniczny i wizualny, najlepiej by stał w garażu.
I bądź tu mądry…
bo na dodatek w świecie caravaningu coraz więcej słychać o wypożyczalniach kamperów i przyczep. Ceny na pierwszy rzut oka wydają się co prawda wysokie ale w przeliczeniu na nawet okazjonalny zakup, bardzo atrakcyjne. Pozostaje pytanie..
Czy caravaning
można rozpatrywać tylko w kontekście portfela ,marki sprzętu czy hobby? Czy caravaning to nie przypadkiem coś innego?
Ale o tym, następnym razem…
[nggallery id=60]
Tekst: Kazimierz Kluska
Foto: Internet (wybór losowy w żaden sposób nie oddający stanu faktycznego oraz nie będący z naszej strony jakąkolwiek ofertą zakupu ani też antyofertą)