W poszukiwaniu smoków

La Orotava, Icod de los Vinos, Garachico

Tym razem postanawiamy przejechać się Ruta de los Dragos, trasą wiodącą od stolicy Santa Cruz de Tenerife, poprzez La Lagunę, La Orotavę, Puerto de la Cruz, Icod de los Vinos i wreszcie Garachico, łączącą ze sobą miejsca, w których podziwiać można dracenę smoczą. Drzewo nie byle jakie, bo ociekające smoczą krwią…

Drago Milenario w Icod de los Vinos

fot. Drago Milenario w Icod de los Vinos

Ale o tym za chwilę. Najpierw trochę o miasteczku La Orotava, położonym w malowniczej, żyznej dolinie wypełnionej plantacjami platano canario, jednej z ładniejszych na wyspie. To doskonale zachowane, kolonialne miasto o stromych brukowanych uliczkach i pięknych kamienicach z rzeźbionymi, drewnianymi balkonami. Zatrzymujemy się przy jednym z wielu placów – Plaza de San Francisco, uwaga pochyło! i udajemy się na przechadzkę poczuć ten „kolonialny” klimat. Już w pierwszej chwili zaczynamy odczuwać spokój i senność tego miejsca, co jednak bardzo nam odpowiada gdyż nie znosimy tłumów! Idąc wzdłuż ulicy C. San Francisco możemy podziwiać i to nie tylko z zewnątrz, typową kolonialną zabudowę. Jednym z udostępnionych budynków jest pięknie odrestaurowana XVII-wieczna Casa de los Balcones – najsłynniejszy zabytek La Orotavy. Miejsce to słynie z doskonale zachowanych tradycyjnych, drewnianych balkonów, które można podziwiać z wewnętrznego patio. W atmosferę tego miejsca wczuć możemy się jeszcze bardziej dzięki wystawie i sklepom z rękodziełem, w których sprzedawczynie ubrane są w tradycyjne regionalne stroje.

Patio Casa de los Balcones

fot. Patio Casa de los Balcones

Takich kamienic w samej La Orotavie jest o wiele więcej jak np. Casa del Turista czy Casa Lercaro. Znajduje się tam także młyn Molino La Maquina, z którego zapach mielonych ziaren pszenicy unosi się w około. Wędrówka wzdłuż pięknych i wąskich uliczek zaprowadza nas do ogrodu botanicznego Hijuela del Botanico, ulokowanego tuż za ratuszem. Na tym dość niewielkim kawałku ziemi podziwiać możemy aż 3 tysiące różnych gatunków roślin tropikalnych i podzwrotnikowych a dodatkowo daje on cień przed wznoszącym się wysoko słońcem. Miasteczko sezonowo posiada jeszcze jedną rzecz, która zapewne dodaje mu nieco niezwykłości i przyciąga rzesze turystów – słynie z pięknych dywanów z kolorowej lawy i kwiatów, ustawianych na ulicach i placach starówki z okazji Bożego Ciała. Z pewnością jest to ciekawe wydarzenie.

Uliczka w La Orotavie

fot. Uliczka w La Orotavie

Pozytywnie naładowani, przemieszczamy się dalej do miejscowości Icod de los Vinos, by w końcu zobaczyć z bliska największą i najstarszą dracenę na świecie – tysiącletnie smocze drzewo – Drago Milenario. Ta wydawałaby się dość pospolita roślina na Teneryfie okazuje się być endemitem wyłącznie występującym na Wyspach Kanaryjskich i Maderze. Jest w nim też trochę magii, którą zawdzięczamy rdzennym mieszkańcom tych wysp, Guanczom. A wszystko za sprawą żywicy, która po zetknięciu się z powietrzem, utlenia się, przyjmując czerwonawy kolor, nazywany smoczą krwią… używaną przez nich przede wszystkim do leczenia chorób.

Wysokie na 16 metrów, ma kopułę o średnicy ponad 20 metrów a średnica samego pnia w jego najszerszym miejscu to 6 metrów. Z bliska, Smokowca można podziwiać na terenie Parque del Drago, do którego wstęp jest płatny. Jednak tysiącletnie drzewo, liczące tak naprawdę ok. 800 lat, najlepiej widać z tarasu na placu Andres de Lorenzo i tam też gromadzi się najwięcej osób chcących strzelić sobie fotkę z tym gigantem:)

Alejki El Caleton w Garachico

fot. Alejki El Caleton w Garachico

Na koniec zostawiamy sobie równie osobliwe miejsce a właściwie cuda natury warte choć krótkiego zobaczenia. A ponieważ znajdujemy się na wyspie wulkanicznej to i wulkaniczne krajobrazy cieszą nasze oczy. Tym razem są nimi naturalne baseny lawowe w Garachico znane jako El Caletón, powstałe po wybuchu wulkanu i zalaniu lawą części portowego miasteczka w 1706 roku. Te naturalne baseny przystosowane zostały do bezpiecznego korzystania z kąpieli w wodzie morskiej. Miedzy kolejnymi oczkami wodnymi przechadzać się możemy alejkami a na małych tarasach można rozłożyć się z ręcznikiem. Poziom wody w basenach regulowany jest przez fale oceanu i pływy. Czasem w oczkach wodnych można spotkać wielokolorowe rybki. Jednak należy uważać, podchodząc do ostatnich skał dzielących baseny z otwartym oceanem, gdyż fale potrafią być naprawdę wysokie i z łatwością przelewają się przez te „lawowe zagrody”. W ich towarzystwie wznosi się niewielki XVI-wieczny zamek Castillo de San Miguel, zbudowany na polecenie Filipa II Habsburga, w którym znajduje się obecnie muzeum. Plaża nietypowa, jest na pewno rzeczą wyróżniającą to miejsce spośród wszystkich innych na Teneryfie.

 

, , ,

Podobne wpisy

EuropaHiszpaniaRelacje z podróży

Lloret de Mar

Wyjeżdżając z Barcelony już w stronę domu, szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy jeszcze troszeczkę poplażować i nacieszyć się słońcem. Po prostu pobyczyć się! W końcu jesteśmy…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wypełnij to pole
Wypełnij to pole
Proszę wprowadzić prawidłowy adres e-mail.

Menu