Już dawno chodziły nam po głowie Włochy, które kiedyś za młodu liźnięte przez nas osobno, chcieliśmy tym razem „poprawić” razem w trójkę. I tak od tych rozmyślań, stwierdziliśmy, że na pierwszą wspólną włoską przygodę wczesną wiosną, skąpana już w ciepłym słońcu Sycylia będzie wprost idealna.

Pod Scala dei Turchi

fot. Pod Scala dei Turchi

Wyspa jest naprawdę całkiem spora i też ogarnięcie jej całej w ciągu 11 dni jest nie lada wyzwaniem. Zwłaszcza, że mieliśmy ochotę trochę poleniuchować i raczej nie uśmiechało nam się zwiedzanie licznych miasteczek, których urok zachwyci pewnie nie jednego podróżującego. Z tego też powodu, podzieliliśmy sobie wyspę na dwie części – wschód i zachód – i pod to podporządkowaliśmy noclegi. Przylatując do Katanii na wschodzie, pierwszym zadaniem był przejazd samochodem tego samego dnia nad zachodnie wybrzeże, gdzie byliśmy umówieni z panem, okrzykniętym przez nas George’em, w wynajętym już wcześniej mieszkaniu tuż przy samej plaży. Zaaferowani nowym miejscem i trochę pewnie zmęczeniem trudami podróży (pobudka o 3 w nocy) oraz zmianą czasu na letni – przynajmniej w Polsce, sami nie wiedzieliśmy dokładnie jaką mamy aktualnie sycylijską godzinę. I tak pędząc na umówioną porę, okazało się, że byliśmy trochę za wcześnie na miejscu – George jeszcze latał z mopem po pokojach 😉

Zatoka Golfo di Castellammare

fot. Zatoka Golfo di Castellammare

W końcu zakwaterowani i przywitani butelką sycylijskiego wina mogliśmy już tylko odpoczywać… A tak ciągnąc temat wina to w dniu wyjazdu, przypadkiem odkryliśmy, że butelki po winie oraz szampanie ustawione w kuchni na ozdobnej półeczce okazały się być pełne! A mogło być tak pięknie… 😉 Tak w ogóle to jeszcze będąc w Polsce nasz George zamienił nam apartament na inny niż zarezerwowaliśmy. Z tego powodu trochę obawialiśmy się, co tak naprawdę zastaniemy na miejscu. Na szczęście miejsce okazało się bardzo przyjemne a z racji zamiany noclegu nie policzył nam dodatkowej jednorazowej opłaty za pościel i ręczniki, którą w wielu miejscach, jak również opłatę za sprzątanie (20-25 Euro!), Włosi doliczają sobie do ceny noclegu. Przy okazji takich dodatkowych opłat, należy również pamiętać o coperto w restauracjach, które zwykle wynosi 2 Euro i jest doliczane do posiłku od każdej osoby.

W drodze nad San Vito lo Capo

fot. W drodze nad San Vito lo Capo

Zachodnią Sycylię a przede wszystkim region Trapani i zatoki Golfo di Castellammare wspominamy chyba najlepiej z całej wyspy. To tam szliśmy spać i budziliśmy się nasłuchując szumu morskich fal, tam też urzekła nas lokalna przyroda i rozsmakowaliśmy się we włoskiej pizzy, której smakowe apogeum nastąpiło właściwie już we wschodniej części…. Mniam😉 Pachnąca kwiatami Sycylia to raj dla upraw pomarańczy, mandarynek i cytryn przede wszystkim. Niekończące się zielone pagórki poprzecinane wyższymi często skalnymi wzniesieniami a miedzy nimi wijące się na wysokich filarach autostrady to widoki jakie zapamiętaliśmy.

RISERVA NATURALE ORIENTATA DELLO ZINGARO

Rezerwat Zingaro

fot. Rezerwat Zingaro

Ach to chyba nasza najlepsza wycieczka. Nie dość, że typowo przyrodnicza to jeszcze można było się pokusić o plażing w całkiem ładnej scenerii, z dala od wielkich zatłumionych plaż miejskich. Rezerwat Zingaro to najstarszy rezerwat na wyspie i rozciąga się wzdłuż wybrzeża od Scopello do San Vito lo Capo ( plaża w tej miejscowości wcale nie jest taka bajeczna jak to wszędzie opisują 😉 ) na długości około 7 kilometrów. Swym zasięgiem obejmuje nie tylko samą linię brzegową zatoki Golfo di Castellammare ale również łańcuch górski, którego stoki opadają wprost do morza, tworząc właśnie wspaniałe nieduże zatoczki czy liczne jaskinie. Pełen jest również szlaków pieszych i konnych, które wiją się wśród niskiej ale bardzo bujnej i jakże niepozornej roślinności. Na wędrówkę wybraliśmy się od jego północnej strony, idąc jak najbliżej brzegu, po drodze mijając stare, kamienne budynki – pozostałości po dawnych zakładach przerobu tuńczyków. Wiosenna aura sprawiała, że powietrze, którym oddychaliśmy było tak nasycone różnymi kwiatowymi zapachami, że aż nadziwić się nie mogliśmy tak pachnącemu powietrzu!

PRAKTYCZNIE:

  • Wstęp – dorośli 5 Euro , dzieci do 7 roku życia za darmo
  • Na miejscu dostępna jest mapka ze szlakami
  • Dobrze jest mieć wygodne obuwie i zapas wody oraz jedzenia a także ręczniki, jeśli wybieramy się tam na cały dzień
  • GPS 38°05’56.1″N 12°47’55.7″E

MIASTECZKO NA SKALE – ERICE

Zamek w Erice

fot. Zamek w Erice

Do miasteczka tego dotarliśmy, ponieważ roztacza się z niego przepiękna panorama na zachodnią część wyspy a przy tym samo w sobie jest dość wyjątkowe. Dostać się do niego możemy zarówno kolejką linową z centrum dużego Trapani, co może być kolejną formą atrakcji pod warunkiem, że ta jest czynna. W okresie, w którym byliśmy kolejka była jednak nieczynna. Ale nic straconego! Jazda samochodem do Erice również  jest atrakcją samą w sobie. Wąska wijąca się droga pod sporą górkę, z licznymi zakrętami z rozpościerającymi się pięknymi widokami na okolicę, w tym na niedalekie saliny, to jest to! A przy tym wiszące chmurki nad miasteczkiem dają wrażenie jakbyśmy wjeżdżali drogą prosto do królestwa chmur. Erice to piękna kamienna miejscowość o tysiącu wąskich uliczek, w których mieszczą się zarówno domostwa jak i liczne sklepiki z pamiątkami czy małe restauracyjki. Wszystko to uwieńczone jest przyjemnym parkiem prowadzącym wprost na zamek, który króluje nad całą okolicą a często bywa spowity w wędrujących chmurach.

PRAKTYCZNIE:

  • Parking przy wjeździe do miasteczka płatny, ceny według parkometrów.
  • GPS 38°02’10.0″N 12°35’01.5″E

GROTTA MANGIAPANNE – WIOSKA W GROCIE SKALNEJ

Grotta Mangiapanne

fot. Grotta Mangiapanne

Miejsce, które naprawdę warto odwiedzić kręcąc się po okolicy. Prowadzą do niego znaki z głównej drogi lecz chyba nie bywa atrakcją numer jeden w przewodnikach po Sycylii. I dobrze. U stóp skalnego wzgórza usytuowana jest malutka wioseczka upamiętniająca życie dawnych Sycylijczyków. Na teren muzeum wchodzi się właściwie jak na czyjeś podwórko, przez zwykłą drewnianą furtkę. Co ciekawe część zabudowań nie ma wcale dachu, ponieważ wybudowana jest wewnątrz skały. W tym mini skansenie zobaczyć możemy proste chaty tutejszych rzemieślników, rybaków, piekarzy, kowala a także zagrody dla zwierząt. A to wszystko oczywiście z widokiem na morze.

 

PRAKTYCZNIE:

  • Wstęp: 3 Euro dorośli, dzieci do 7 roku życia bezpłatnie
  • GPS 38°05’35.8″N 12°40’17.4″E

 

REZERWAT MONTE COFANO

Rezerwat Monte Cofano

fot. Rezerwat Monte Cofano

Mijamy liczne w tym regionie kamieniołomy gdzie wydobywa się bielutki jak mąka kamień. I w końcu ukazuje się przed nami jedyna w okolicy dość szpiczasta skalna górka opadająca jednym brzegiem prawie wprost do morza. To rezerwat Monte Cofano. Nie wiedząc, z której strony najlepiej będzie się zapuścić w głąb niego, objeżdżamy go samochodem dokoła. Góra, która króluje nad brzegiem morza z każdej strony wygląda na dość niedostępną. A jednak prowadzi na nią szlaczek tyle, że trochę wymagający, a na pewno lepszego przygotowania niż sandały i klapeczki jakie mamy na swoich nogach. Postanawiamy przejść się kawałek u podnóża góry do zaznaczonego na mapie stawu. Ku naszemu zaskoczeniu, jeziorko zamienione jest w rozkwitniętą łąkę! Krajobraz ciekawy, z ziemi wyrastają co rusz białe skały dające cień wypasającej się licznej tu zwierzynie, którą możemy oglądać przy ścieżce. Krowy, bo o nich mowa, występują tu w dużej ilości i tak się zastanawiamy czy to jeszcze park czy może już pastwisko?

PRAKTYCZNIE:

  • Do rezerwatu można wejść w paru miejscach, jednak tylko przy głównym parkingu, kasowali za bilet wstępu
  • GPS 38°05’54.6″N 12°39’51.9″E

 

SCALA DEI TURCHI – SCHODY CAŁKIEM TURECKIE

W drodze na Scala dei Turchi

fot. W drodze na Scala dei Turchi

Największa atrakcja południowego brzegu Sycylii, nie licząc pobliskiego Parku Archeologicznego w Agrygencie a także rezerwatu Torre Salsa, których to miejsc podjęliśmy nieudaną próbę zwiedzania. Ale wracając do schodów, które rzeczywiście bielusieńkie i miękkie jak kreda, białe wapienie porównywane są do słynnego Pamukkale w Turcji. Czy rzeczywiście? Jeszcze nie nam to oceniać 😉 Cieszyliśmy się, że po tych białych wapiennych półkach wpadających wprost do morza, mogliśmy pochodzić prawie w samotności. Bo Sycylijczycy a także turyści na tureckich schodach po prostu tłumnie się opalają na rozłożonych ręcznikach. A przecież tuż pod nimi znajduje się spora plaża… Uff, bo wtedy na pewno część swojego uroku tracą i denerwują a przecież są wyjątkowe i wyróżniają się spośród innych klifów swoim wyglądem.

PRAKTYCZNIE:

  • Wejście na plażę a także na klify jest nieodpłatne, w pobliżu znajdują się kawiarenki
  • Schody tureckie można podziwiać także z góry, z punktów widokowych przy drodze
  • GPS 37°17’23.9″N 13°28’21.9″E
, ,

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wypełnij to pole
Wypełnij to pole
Proszę wprowadzić prawidłowy adres e-mail.

Menu