Kreta to idealne miejsce na trekking po bardzo licznych tu wąwozach. Właściwie można by przyjechać tutaj tylko w takim celu. Są tu wąwozy krótkie, na chwilowe spacery, są i takie bardziej wymagające, do przejścia, których potrzebny jest już sprzęt wspinaczkowy.

fot. Wąwóz Imbros
Z racji przybycia na wyspę w kwietniu, sztandarowy wąwóz Samaria, najdłuższy w całej Europie, był jeszcze nieczynny dla turystów. Toteż super alternatywą okazał się dla nas wąwóz Imbros, nazywany miniaturką wielkiej Samarii.
Prawie z samego rana wsiadamy do samochodu i udajemy się do miejscowości Imbros, gdzie znajduje się wejście do owego wąwozu. Aby dodać sobie energii przed wycieczką zahaczamy jeszcze o jedną z lokalnych tawern by greckim zwyczajem napić się pysznej kawy.
Przejście wąwozu Imbros okazuje się dość przyjemnym spacerem. 8 kilometrowy trekking nie robi większego wrażenia na Czarku, który ciągle ma jeszcze zapas energii w zanadrzu. Różnica wzniesień pomiędzy wejściem – 780 m n.p.m. a wyjściem znajdującym się w Komitades na wysokości 200 m n.p.m. jest różnicą przyjemną ale idąc wąwozem w odwrotnym kierunku, w dodatku w upale, nie wydaje się być już to takie oczywiste. Jednak i takich turystów spotykaliśmy na szlaku. Wędrując wąwozem możemy nacieszyć oko roślinnością porastającą skały, które czasem dochodzą do wysokości 300 m. a w paru miejscach ściany wąwozu zbliżają się do siebie na odległość 2 metrów. I wtedy też na trasie robi się nieco ciekawiej. Lokalną atrakcją okazało się też stado kóz wędrujących w górę wąwozu, które bagatela narobiło niezłego hałasu w czasie swojego przejścia.

fot. Mama i dziecko
Zdeptanie wąwozu zajęło nam na okrągło licząc ok 3h i przy końcu nawet nie myśleliśmy wracać nim z powrotem w górę na parking po auto. Na szczęście dla strudzonych wędrówką turystów lokalsi zorganizowali… taksówki. I to wcale nie takie byle jakie, bo wkrótce po zejściu ze szlaku i małym targowaniu, znaleźliśmy się na pace czarnego pick-up’a. Mając wiatr we włosach, z zawrotną dla nas prędkością wspinaliśmy się po ogromnej, z tysiącami chyba ostrych zakrętów, drodze by dotrzeć z powrotem do naszego samochodu. Wielkiego entuzjazmu rodziców nie podzielał jednak Czarek, który chciał jak najszybciej wysiąść i wrócić do swojego auta z dachem 😉

fot. Wśród skał wąwozu
PRZYDATNE INFORMACJE:
- Wąwóz Imbros – wstęp 2,5 Euro , dzieci bezpłatnie. Warto zachować bilet na okres przejścia wąwozu gdyż przy wyjściu strażnik również wymagał od nas pokazania biletu.
- Taksówki w Komitades – przeważnie są to pick-up’y oferujące przewózkę w górę do miejscowości Imbros, gdzie wąwóz ma swój początek. Koszt takiej przyjemności to ok. 15 Euro/ 3 os. W sezonie kursują także zwykłe busy. Zdecydowanie odradzamy powrót pieszo gdyż kilometrów jest naprawdę sporo, do tego ostre serpentyny w górę. Z Komitades ( na miejscu dosłownie 4 tawerny) do nadmorskich miejscowości też jest kawałek, warto więc zdecydować się na jakiś rodzaj transportu.