Wielka plaża w Rimini

Kiedy za oknem robi się już coraz przyjemniej, dni stają się coraz dłuższe a przyroda jest już właściwie tuż tuż przed eksplozją kwiatów i bujnej zieleni, zaczynamy nasze wiosenne ferie. Tak się składa, że wypadają one wprost w Wielkanoc. Stęsknieni za powiewem ciepłego wiatru ( bo u nas wciąż jeszcze wieje zimne Bise ) ruszamy na południe, do Włoch. Do oddalonego od nas Rimini w regionie Emilia-Romania mamy niecałe 650 kilometrów..  Jest połowa kwietnia ale bardzo mocno liczymy na dobrą, wiosenną aurę.

To tutaj we Włoszech postanowiliśmy spędzić w tym roku Wielkanoc. Spakowaliśmy do torby styropianowe pisanki mając nadzieję na plażowe świętowanie. Ciekawi byliśmy czy Włosi również przywiązani są do tradycyjnej Wielkanocy, tak jak większość naszego polskiego narodu. Jednak spędzając ten okres w turystycznym Rimini, z przerwą na mały wypad do San Marino, nic szczególnego, wartego uwagi nie zauważyliśmy. Cieszyliśmy się za to, że wszystkie sklepy pozostają otwarte i nie mamy zagwozdki z robieniem zakupów, jak to było po francuskiej stronie Jeziora Genewskiego w okresie Świąt Bożego Narodzenia.

Rimini oczarowało nas głównie tym, że pojawiliśmy się tutaj przed właściwym sezonem. Mogliśmy więc dowoli korzystać z uroków przeogromnej plaży położonej nad błękitnym Adriatykiem. Tak długą i tak szeroką piaszczystą plażę widzimy chyba pierwszy raz! Cieszymy się strasznie, że pozostaje ona jeszcze na krótki czas wolna od leżaków i parasolek. Myślę, że gdy jest już zapełniona tym turystycznym „dobrodziejstwem” nie wydaje się być już tak atrakcyjna. Przynajmniej nie dla nas.

Samo miasteczko, choć przy plaży bardzo turystyczne, z dużą ilością barów, restauracji i małych sklepików z plażowymi przyborami, kryje w sobie również zabytkowe centrum. Warto się tam wybrać i pospacerować po starówce, przechadzając się między zabytkowymi kamieniczkami z okresu rzymskiego, średniowiecza czy renesansu. Bardzo interesująca jest również dzielnica San Giuliano, która pełna jest murali namalowanych na ścianach domostw.

Będąc na plaży w Rimini punktem wręcz obowiązkowym do zrealizowania jest diabelski młyn. Z samej góry rozpościera się wspaniały widok na miasteczko, port i prawie bezkresną plażę. Mieliśmy trochę wątpliwości czy koło jest także czynne przed sezonem, ale udało się! Zaliczone!

Rimini to także świetna baza wypadowa do pobliskiego San Marino, położonego na jednym z okolicznych wzgórz. Ale o tym innym razem. Gdy pogoda zaczęła się boczyć i zapowiadało się na deszcz udało się nam odwiedzić oceanarium w pobliskim Cattolica. Mieliśmy możliwość zobaczenia z bliska białego rekina. Ogromna ta ryba! W czasie naszego pobytu nie mogliśmy nie pójść na flipery, które już od wakacji w zeszłym roku w Bibione stały się ulubioną rozrywką Czarka i miejscem, w którym najlepiej i najszybciej można wydać całe swoje kieszonkowe! A reszta naszego wolnego czasu spędzonego nad morzem to przede wszystkim zabawy na plaży, bo to chyba cieszy nas najbardziej 😀

PRZYDATNE INFORMACJE

  • Najlepsza pizza z pieca na wynos w mieście : Da Berto e Germana , Via Pascoli 210/C Rimini ( do każdej pizzy dodawany jest napój gratis)
  • Najlepszy burger w Rimini i nie tylko: Piracka knajpa Bounty Via la Strada (1954), 6, 47921 Rimini RN ( klimatyczny wystrój piracki, świetne domowe piwo a burger z frytkami pierwsza klasa, w restauracji rządzi papuga ara o imieniu Jack )
  • Acquario di Cattolica : wstęp w sezonie 23 Eur dorośli , dzieci od 100 cm do 140 cm wzrostu 19 Eur, mniejsze dzieci wstęp darmowy, bilety kupione on line są troszkę tańsze
, , , , , ,

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wypełnij to pole
Wypełnij to pole
Proszę wprowadzić prawidłowy adres e-mail.

Menu