Szwajcarski długi weekendzie trwaj dalej! Po czwartkowych górskich zmaganiach czas na trochę więcej relaksu i odpoczynku. Ale aktywnego odpoczynku! Toteż pędzimy w piątek razem z naszym kumplem do włoskiej Szwajcarii. Kanton Ticino (niem. Tessin) to właśnie ta włoska cześć kraju Helwetów. Mamy okazję poznać tam księdza, serdecznego wujka naszego kolegi, który gości nas w swoich szwajcarsko-włoskich progach. Włoskich! Zdecydowanie! Bo jak tylko pojawiamy się po drugiej stronie słynnego tunelu Gottharda … zastajemy inny świat. Zapominamy o naszej ementalskiej, rolniczej Szwajcarii, zapominamy nawet o naszych strzelistych, ośnieżonych górach a przenosimy się w prawdziwą włoską krainę!

fot. Włoskie Ticino
Tutaj gór również nie brakuje, jednak są naprawdę inne niż te, które udało nam się dotąd w centralnej Szwajcarii zdeptać. Te są równie strome ale za to bardziej zielone. Zdecydowanie bardziej porośnięte przeróżnymi drzewami, krzewami.
Na ulicach pojawiają się tabliczki z nazwami miejscowości i ulic we włoskim języku. A wjeżdżając do miasteczek, zabudowa naprawdę oddaje włoski klimat oraz od razu rzuca nam się w oczy ten nieład panujący wszech i wobec 😛 Tak, to jest zupełnie inna Szwajcaria niż ta, do której się już trochę przyzwyczailiśmy.

fot. Wioska Sonogno
Tutaj w Ticino roczna średnia temperatura jest wyższa o 3oC. niż na północy kraju, wiosna często zaczyna się już w marcu a jesień trwa dłużej, bo zdarza się, że aż do listopada. A wszystko to sprawia wyśmienite warunki do uprawy najpopularniejszego gatunku winorośli w tym kantonie – Merlot. Włoscy Szwajcarzy żyją zupełnie innym tempem, na wszystko mają czas a i właśnie w tym kantonie świętuje się prawie wszystko co tylko można, mając dzień wolny od pracy. Można? Można!
Melide – Szwajcaria w miniaturze
To wioska położona u stóp góry Monte San Salvadore z jednej strony a z drugiej leżąca wprost nad jeziorem Lago di Lugano. Wioska wydaje się być zwyczajnym miejscem, z fajnym dostępem do miejskiej plaży. Jednak już od 1959 roku kojarzona jest przede wszystkim z największym parkiem miniatur w Szwajcarii, położonym na świeżym powietrzu. I to parkiem nie byle jakim, bo zawierającym 128 modeli najsławniejszych budowli, zamków oraz środków transportu całej Szwajcarii, zbudowanych w skali 1: 25 .

fot. Muzeum Szwajcaria w miniaturze
Zbocza góry Monte San Giorgio

fot. Widok z Hotelu Serpiano
Takie widoki oglądamy spod Hotelu Serpiano usytuowanego w tak malowniczym miejscu, na stokach góry Monte San Giorgio na wysokości ok. 650 m nad poziomem lustra wody. Choć wydaje się jakbyśmy patrzyli na zakole rzeki, w rzeczywistości spoglądamy na Jezioro Lugano. Pod hotel podjeżdżamy samochodem i stamtąd udajemy się na spacer po leśnych ścieżkach. Działa tutaj także kolejka linowa. Sam szczyt Monte San Giorgio wznosi się na wysokość ok. 1097 m n.p.m. To jedno z najbardziej znaczących stanowisk skamieniałości flory i fauny z okresu triasu środkowego i w 2003 roku góra ta została wpisana na Listę Dziedzictwa Przyrodniczego UNESCO. Na szczyt prowadzi ścieżka, ok. 2 godzin marszu spod Serpiano.
Zapora Jamesa Bonda
A może chcesz poczuć się jak prawdziwy Agent 007? Wcielić się w James’a Bonda z filmu” Goldeneye” i skoczyć na bungee z wysokości 220 metrów z zapory nad jeziorem Lago di Vogorno? Mur zapory Contra jest czwartym pod względem wielkości w Szwajcarii a dokładne jego wymiary to 380 metrów długości i 220 wysokości. Znajduje się 470 m n.p.m. przy wejściu do doliny Verzasca, jednej z bardziej znanych w całym kantonie. Tym samym miejsce to staje się najwyżej położonym miejscem na świecie, z którego wykonuje się skoki na bungee. Super!

fot. Zapora Jamesa Bonda
Valle Verzasca -Lavertezzo
Wsiadamy z powrotem do auta zaparkowanego przy zaporze i jedziemy dalej w głąb doliny Verzasca. Robi się powoli coraz większy ruch samochodowy na drodze. W końcu po chwili docieramy do małej wioski Lavartezzo, kojarzonej przede wszystkim z dwułukowym kamiennym mostem, który właściwie stał się jednym z symboli Kantonu Ticino. Tak bardzo chciałam zobaczyć ten most w rzeczywistości, bo na zdjęciach naprawdę robił wrażenie. Zwłaszcza w otoczeniu wielkich głazów i lustra wody o cudownie pięknym morskim odcieniu. I rzeczywiście robi, to nie ulega wątpliwości. Ale okolica w jakiej się znajduje już mniej. Most położony jest tuż przy głównej drodze a do tego dość ruchliwej. I to niestety zabiera temu miejscu trochę magii. Po drugie jest tu naprawdę w upalne dni masa ludzi, wypoczywających na ogromnych kamieniach tworzących koryto tej dzikiej rzeki. Jest pięknie ale na pewno nie kameralnie i na pewno nie zachęca nas to do piknikowania tu. To też po krótkim rozpoznaniu terenu jedziemy dalej!

fot. Valle Verzasca -Lavertezzo
Wioska Sonogno
Dojeżdżamy do końca drogi, który znajduje się w przepięknej kamiennej wiosce Sonogno. W ogóle jadąc doliną Verzasca ciągle mijamy kamienne domki i kościoły oraz ich większe skupiska w malutkich wioseczkach. Są po prostu przepiękne i bardzo bardzo urokliwe i klimatyczne! Zostawiamy auto na dużym parkingu i idziemy przejść się miedzy zabudowaniami. Na obrzeżach trafiamy na fajny plac zabaw, toteż tam przystajemy na dłuższą chwilę. Odpoczywamy w zaciszu szumiącej rzeki. Sonogno to niewątpliwie fajna baza wypadowa na przeróżne wycieczki górskie.

fot. Kamienna Wioska Sonogno
Przełęcz Świętego Gottharda
W końcu tu jesteśmy! O przejeździe tą przełęczą marzyło nam się od dawna. Już w czasie powrotu z Sardynii, gdzieś tam mieliśmy takie plany aby o nią zahaczyć. No ale wtedy warunki pogodowe na to nie pozwoliły i musieliśmy się obyć smakiem, przejeżdżając pod nią 15 kilometrowym Tunelem Gottharda. Ale jak to mówią, co się odwlecze to nie uciecze. Jesteśmy więc teraz, świeżutko po jej wiosennym otwarciu! Zima w tym roku w Alpach nie była dość sroga więc i śniegu na górze nie było za dużo jak na ten okres. Choć świeciło słońce i mogłoby się wydawać, że jest dość ciepło, u góry szalał jeszcze mroźny wiatr. Nasze dość letnie odzienie okazało się być jednak mało komfortowe w zaistniałych warunkach. Zrobiliśmy więc szybki obchód po przełęczy, która w średniowieczu była jednym z ważniejszych traktów alpejskich, łączących północne doliny z ich południowymi sąsiadami. Przełęcz ta do dziś nie straciła na znaczeniu i pozostała wraz z wykopanym pod nią tunelem, najważniejszym bezpośrednim połączeniem w centralnych Alpach między miejscowościami Andermatt w Kantonie Uri oraz Airolo w Kantonie Tessin. Na szczycie przełęczy znajduje się muzeum, bardzo stary kościółek Hospiz, położony nad małym jeziorem. Uwagę przykuwają również wojskowe zabudowania, powstałe w czasie II Wojny Światowej. Forty te, min. Festung Sasso da Pigna, Festung Foppa Grande oraz Festung Guetch znajdowały się w użyciu aż do 1998 roku.

fot. Przełęcz Świętego Gottharda