Zima w Andaluzji czyli podróż samochodem na własną rękę

Kto by pomyślał, że znowu nas gdzieś poniesie na Boże Narodzenie! Planów jak zwykle było mnóstwo, łącznie z tym, aby po prostu zostać w ciepłym domku i spędzić te Święta tak jak należy 😉 Ale… .

Pogoda

Od niej uzależniony był tak naprawdę cały wyjazd. Od początku grudnia codziennie śledziliśmy  warunki pogodowe przede wszystkim w południowej Hiszpanii. Ważne aby było w miarę słonecznie, temperatura w nocy koło 10 stopni pana Celsjusza ( planowaliśmy również noclegi w plenerze) i przede wszystkim aby nie padało! I wiecie co, udało się! Na pogodę wcale nie mogliśmy narzekać i nasze oczekiwania spełniły się w 100 % w całej nadmorskiej linii południowej Andaluzji ( dzień koło 20 stopni/ noc 5-10 stopni).  Bo o reszcie Hiszpanii trzeba zdecydowanie powiedzieć, że mimo iż co dzień świeciło tam słońce, to było po prostu zimno.

Dojrzałe pomarańcze!

fot. Dojrzałe pomarańcze!

Nissan Pathfinder

To kolejny już mechaniczny rumak w naszej małej rodzince. Jest to zarazem jego pierwsza podróż w dalsze rejony niż przydomowe podwórko. Dieslowy potwór jest większy od swojego poprzednika i PRAWIE tak samo terenowy. W każdym razie tym razem na pace do spania mieścimy się idealnie. Komfort jazdy też jest niczego sobie a i z dumą przyznamy, że dwa razy na tych wakacjach nasz ”Patuś” służył innym pojazdom ( małym i dużym ) za ratownika z piaskowej opresji.

No to w drogę!

fot. No to w drogę!

PS. Gdy tylko wjechaliśmy do Hiszpanii, pierwsza nasza radocha to ceny paliwa na stacjach. Już rozumiemy strajkujących na drogach Francuzów, którzy pielgrzymkami udają się do przygranicznych hiszpańskich miejscowości ( jak również i do Luxemburgu ) w celach uzupełnienia między innymi zapasów paliwa. My tankowaliśmy przeciętnie diesla za 1,1 Euro.

6500 km w 14 dni

Wydaję się być trochę mało realne. To znaczy jest to do zrobienia lecz plan podróży będzie dość napięty. Kilometrowa mordownia ale z pięknym celem – słoneczna Andaluzja! Wiele za i wiele przeciw. Wygrywa chęć przygody i decydujemy, że jedziemy! Będzie to również dobry sprawdzian dla naszego nowego samochodu, który chcemy aby towarzyszył nam w kolejnych małych i dużych przygodach.

Z jednym noclegiem po drodze w deszczowej Francji docieramy do pierwszego, wyznaczonego przez nas, punktu w Hiszpanii. I tu dopiero zaczynamy słoneczne wakacje…

Malaga

fot. Malaga

Naszym najgłówniejszym celem całego wyjazdu jest Malaga, gdzie spędzamy parę nocy w Airbnb. To tu ma być najcieplej o tej porze roku i właśnie z tego miasta chcemy uczynić naszą bazę wypadową w okoliczne górskie wioski. Decydujemy, że i również tu spędzimy Sylwestra 2018. Po drodze z i do naszego celu włóczymy się tu i tam, śpiąc po prostu w plenerze.

Andaluzja

Pierwszy nocleg pod gwiazdami w Hiszpanii dostarczył nam porannych wrażeń … pobudkę zafundowała nam miejscowa policja… No to pięknie się zaczyna! Po krótkiej rozmowie z panami w mundurach dowiadujemy się, że panuje tu 4 z 5 stopni zagrożenia terrorystycznego i dlatego zabrania się spania na dziko na plażach. Zonk! Obyło się na szczęście bez mandatów i wesoło pozdrawiając panów służbistów jedziemy dalej w ten niebezpieczny świat.

Faro de Trafalgar

fot. Faro de Trafalgar

Nasze buzie jednak z każdym kilometrem promienieją coraz bardziej, bo robi się coraz cieplej! Środek zimy a pogoda jak marzenie! Słońce, niebieskie niebo, zero wiatru.

Niemniej jednak jeśli chodzi o noclegi w plenerze, to w wielu miejscach jest to dozwolone i również spotykamy wielu podróżników wybierających właśnie taką formę nocowania.

Andaluzja zachwyca nas swoją przyrodą i w wielu zakątkach naturalną dzikością. Morze, góry, między którymi usiane są tysiące pięknych białych miasteczek, ustępują za chwilę drogę krajobrazowi bardziej surowemu, a wręcz niekiedy pustynnemu, gdzie dominują żółto, pomarańczowo, brązowe odcienie.  Ta cała różnorodność sprawia, że region ten jest naprawdę ciekawy i warty dużo dłuższej uwagi.

Wietrzne plaże zachodniej Andaluzji

fot. Wietrzne plaże zachodniej Andaluzji

Najciekawsze noclegi na dziko

Cortes de Pallás

GPS :
N 39°14’48.12” W -0°58’13.1628”
39.246700,-0.970323

Nasza miejscówka przy rzece w górach

fot. Nasza miejscówka przy rzece w górach

Bardzo fajna miejscówka dla samochodów 4×4. Usytuowana jest nad rzeką o cudownym, morskim kolorze. Prowadzi do niej krótki tunel wykuty w skale, który również staje się małą atrakcją tego miejsca. Cisza i spokój, nawet nasze telefony miały tu problem z zasięgiem 😉

Níjar, Cala Roja

GPS :
N 36°43’29.9244” W -2°10’33.906”
36.724979,-2.176085

Miejscówka przy Cala Roja

fot. Miejscówka przy Cala Roja

Super miejsce na terenie Cabo de Gata Natural Park. Niedaleko znajdują się Skały Syren, które można podziwiać najlepiej o zachodzie słońca. Ponieważ droga do tej miejscówki jest  w bardzo złym stanie (liczne, duże dziury a na koniec dość stromy zjazd) przyjeżdżają tutaj nieliczni. Było to jedno z cieplejszych miejsc, na których spaliśmy, osłonięte od wiatru a w nocy świeciło nad nami miliony gwiazd!

Pustynia Tabernas

GPS :
N 37°3’59.7636” W -2°25’32.376”
37.066601,-2.425660

Pustynia Tabernas

fot. Pustynia Tabernas

Hiszpańska pustynia! A do tego niedaleko tego miejsca znajdują się studia filmowe, w których kręcone są westerny w wersji europejskiej. Tu też nagrywano sceny do filmu Indiana Jones. Spokojne miejsce, można pokręcić się samochodem po licznych piaskowych drogach.

Malaga

GPS :
N 36°40’49.8” W -4°26’47.796”
36.680500,-4.446610

Stellplatz dla kamperów w Maladze

fot. Stellplatz dla kamperów w Maladze

Prawdziwy Stellplatz! Miejsce znajduje się przy wjeździe do Malagi od strony zachodniej. Ogromny darmowy parking na piasku przy samej plaży. Do centrum miasta jest dosłownie raptem 10 minut samochodem lub komunikacją miejską. Minusem jest tylko niewiarygodna ilość i przekrój kamperów tam nocujących, ale to cena za bliskość do miasta.

, , , , , , ,

Podobne wpisy

EuropaHiszpaniaRelacje z podróży

Lloret de Mar

Wyjeżdżając z Barcelony już w stronę domu, szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy jeszcze troszeczkę poplażować i nacieszyć się słońcem. Po prostu pobyczyć się! W końcu jesteśmy…

4 Komentarze. Zostaw komentarz

  • Aaaaa ale super! Jak ja bym tam wróciła! Przepiękne zdjęcia i aż trudno uwierzyć, że to grudzień! Btw. udało Wam się znaleźć jakiś szlak trekkingowy po Tabernas? Podobno jest, bo moja koleżanka była, ale ja nie znalazłam! 😂

    Odpowiedz
    • Joanna Kluska
      20 marca 2019 22:56

      My, widząc niemiecką zimę za oknem, też chętnie byśmy się tam na dłużej teleportowali 😛 Tak właściwie na Tabernas spędziliśmy Bożonarodzeniową Wigilię ( dotarliśmy tam na wieczór) i następnego dnia poszwędaliśmy się trochę po pustyni samochodem. Jednak, żaden szlak czy też oznakowanie takowego szlaku nie wpadło nam w oko…
      😉 Jednak pustynia jest dość rozległa więc może trzeba by szukać go z innej strony? Albo po prostu przespacerować się po tej pustyni „na czuja” ;P Uwaga na braki w zasięgu telefonów 😛

      Odpowiedz
  • Super opis, podziwiam za odwagę podróży tyle tysięcy km, andaluzję też zwiedziliśmy w lutym tego roku i zaliczyliśmy podobne miejsca naciskiem na 7 dzieci w dwóch rodzinach, które potrzebowały atrakcji . Super opisy waszych podróży. Teraz zachęcanie nas do odwiedzenia Czarnogóry i Albani . Pozdrawiam

    Odpowiedz
    • Joanna Kluska
      11 lipca 2019 19:48

      Dorota! Dziękujemy za miłe słowa 🙂 Jak u Was było z pogodą w Andaluzji w lutym? To naprawdę jest super opcja na spędzenie zimy 😀 Z taką gromadką dzieciaków to na pewno musieliście dobierać odpowiednio atrakcje;) Nasz chłopak jest jeszcze dość elastyczny i często wystarcza tylko plaża i duuużo wody 😀 PS. Czarnogóra i Albania jest zdecydowanie na tak i zdecydowanie polecamy zwiedzać te kraje teraz póki jeszcze nie ma tam przepychu turystów i jest przez to bardziej naturalnie 😉

      Odpowiedz

Skomentuj Dorota Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wypełnij to pole
Wypełnij to pole
Proszę wprowadzić prawidłowy adres e-mail.

Menu